Sytuacje, śmieszne, i te mniej śmieszne

[hubert78]

- ciosów prostych ( w tym przypadku prawy prosty) nie wyprowadza się na szczękę

No proszę Cię... Może na korpus? na ramię?, a może lepiej... w czoło
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=kc95F8xSswI[/youtube]

Wydaje mi się, choć nie jestem takim ekspertem jak ty że najwięcej zdziałał byś celując w nos , ale co tam ja się nie znam przecież tylko kilka razy dostałem w knagę a raz to nawet się poszczałem po takim ciosie "i zebrałem zabawki i poszedłem do domku."

Moja dobra rada skończ proszę drążyć ten wątek (bo założony temat jest ciekawy i można ciekawe historie przeczytać - chwała Ci za to) i nie neguj wszystkiego bo ktoś Tobie nie wierzy. nigdy nikomu źle nie życzę ale Tobie naprawdę przydała by się porządne przeciągnięcie po chodniku abyś zrozumiał o co nam wapniakom chodzi.

[dominik9420]

nigdy nikomu źle nie życzę ale Tobie naprawdę przydała by się porządne przeciągnięcie po chodniku abyś zrozumiał o co nam wapniakom chodzi.

Od tego się zaczęło, jak dostałem na ulicy raz :wink:

Moja dobra rada skończ proszę drążyć ten wątek

Masz rację, bo powoli wymiana zdań pomiędzy mną a kilkoma użytkownikami robi się powoli żałosna.
EOT.

[ Dodano: Nie 11 Sie, 13 15:25 ]
Wykonanie: własne+ koledzy :wink: główna akcja 1:38

https://www.youtube.com/watch?v=fe93pdH1RlQ

[zwolin]

dominik9420, totalnie bez obrazy i napinki itp itd, to taka mała uwaga odemnie: trenuję zupełnie co innego, ale akurat mam kilku znajomych od lat trenujących sporty walki, więc wiem, że i tam postepy odbywają się w podobnym tempie.
Nie ma nic gorszego od przekonania o własnej zajebistości u ludzi, którzy trenują cokolwiek rok, dwa, czy nawet trzy. Po kilku latach przychodzi pokora, świadomość ile ma się do zrobienia, czasami świadomość, że pewnych rzeczy już się nie zrobi...

Widziałem zarówno roz..... w drobny mak kolarzy, którzy potrafili sie rozpędzić, a nie potrafili znaleźć optymalnego toru jazdy i przyczepności, jak i "mistrzów" sztuk walki, którzy zaczęli pyskować eks żołnierzowi który zęby zjadł na misjach.

Z całego serca nie życzę Ci, żebyś został brutalnie sprowadzony na ziemię. Tym bardziej, że treningi, sparingi itp odbywaja się zawsze według jakichś reguł. To co goście potrafią zrobić na ulicy nijak ma się do tego. Jak trafisz na naćpanego zawodnika napier.... "kraulem", to łatwo sposobu na to nie znajdziesz, zwłaszcza, że ani się to specjalnie nie męczy, ani bólu nie czuje...

[dominik9420]

zwolin,

EOT.

:wink:
Co do obrazy, napinki itd, spoko... Rozmowa na poziomie jak najbardziej, każdy ma prawo do swojego zdania.
EOT.

[piramida]

Pamiętam jak dziś jak dostałem kiedyś wpierdol od kryminału w jednej knajpie na osiedlu w Hucie, poszliśmy rzekomo odbić kupla a skończyło się na nie złej zadymie, miały być leszcze a sie okazało że w knajpie siedziała sama śmietanka towarzyska, wtedy miałem może 19lat, goniliśmy wtedy we flyersach z nunchakami, jakimiś pałkami itd.
Finał wjazdu na inne osiedle to wizyta u okulisty i doprowadzenie twarzy do wyglądu przez następne kilkanaście dni :lol: Całe szczęście że chłopaki wtedy nie gonili tak z nożami, maczetami jak teraz bo byłoby ciepło

P.S. ch..j tam ze sztukami walki, kto pierwszy bije ten lepiej bije :wink:

[kazik4x4]

Widzę, że sporo kolegów jest tego zdania co ja, więc nie będę więcej drążył tematu występku założyciela wątku, który uważam dla mnie za zamknięty.
Ale rzucić puentę wypada:
Przy tym poziomie przekonania o własnej zajebistości mistrz K1 może być wkrótce mistrzem L-4.

[Tony065]

kazik4x4, miszcz ciętej riposty K1 :arrow: L4 :diabelski_usmiech

[kbjanek]

w zajefajnych czasach 90
dostalem od matuli polecenie wyjazdu do makro i dokonanie zakupow,
wyjazd mi nie pasil bo dzien meczu byl,
pojechalem z 3 kolegami tico do marketu,
kupilem wszystko z listy tylko nie zobaczylem napisu verte na karteczce,
a ze akurat byl koniec lata i trza bylo konfitury robic to mama by mi nie wybaczyla ze zapomnialem glowny cel zakupow, wiec spowrotem przez cale miasto, a mecz tuz tuz,
10 kg cukru w plecak przerzut przez plot i na mecz, po zwycieskim meczu z chlopakami do knajpy, a plecak z nami.
po chwili wpada policja bo jakies gnoje kamieniami obrzucili pociag na niciarce,
dra ryja ze wszyscy maja pokazac co maja w kieszeniach i dokumenty bo beda spisywac jak leci. podchodzi do mnie 2 czarnych prewencjuszy i pytaja sie co masz w plecaku. poniewaz po kilku piwach mam wyjatkowo kretynski wyraz twarzy a i ton mi sie zmienia odparowalem ze 10 kg cukru. takiej szramy na nodze po szturmowce to nie mialem juz nigdy w zyciu. chyba mysleli ze mam 10 kg amfetaminy. kumple co byli w sklepie zaczynaja smiac sie, a ja ze lzami w oczach krzycze to tylko kurwa cukier.
kurwa tylko cukier cuuuuuuuuuuukieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeerrrrrrrrrrrrr r
od tamtej pory szalenie ograniczylem slodzenie herbaty

[Wally]

Widzę, że sporo kolegów jest tego zdania co ja, więc nie będę więcej drążył tematu występku założyciela wątku, który uważam dla mnie za zamknięty.

sam temat jako sytuacje śmieszne... mógłby zostać, bo nie wszystko jednak jest związane z kierowca mnie osłabił lub humor
odnośnie "jestem king bruce lee karate "miszcz" " to wiek pewnie robi swoje mając lat 19 byłem tak chudziutki, że musiałem pod prysznicem biegać aby mnie woda trafiła :wink: ale to i tak nie przeszkadzało mi opowiadać jak sam w dwudziestu załatwiłem pięciu :szeroki_usmiech

Przy tym poziomie przekonania o własnej zajebistości mistrz K1 może być wkrótce mistrzem L-4.

+10 :haha:

[hubert78]

kbjanek,

Przypomniała mi się moja sytuacja pod makro w latach 90-tych.
Byłem wtenczas posiadaczem limuzyny o nawie Polonez Caro w standardowym bordowo-wiśniwym kolorze takich aut w tym czasie jeździło dość dużo. Odstawiałem wtedy dziewczynę bo pracowała jako hostessa przy jakiś tam energetykach.
Zaparkowałem tuż obok stanowiska z koszykami, odprowadziłem do sklepu i wracam do auta a gdzieś się wtedy śpieszyłem. Z racji zajebistości zamków zewnętrzych w polonezach zawsze był kłopot z otwarciem drzwi. No i gonię do Auta, kluczyk do zamka nie idzie , pogmerałem poszarpałem jakoś się otworzył wsiadam do środku kluczyk w stacyjkę i próbuję przekręcić a tu nie hu hu , myslę sobie kur... jeszcze się stacyjka spier.... ale nie daje za wygrana i próbuje odpalić, przede mną kątem oka widzę starszego pana z koszykiem i otwartymi ustami. Myślę co ten dziad chcę ale cos mnie tknęło i patrze kur...a kto mi radio podmienił i nagle do mnie dotarło że włamałem się do cudzego auta, naszczęście szybko się właścicielowi wytłumaczyłem bo mój stał zaraz obok za budką z koszykami. Skończyło się na przeprosinach i śmiechu .

[shok]

kazik4x4 napisał/a:
Przy tym poziomie przekonania o własnej zajebistości mistrz K1 może być wkrótce mistrzem L-4.
+10

[terefere62]

kbjanek,
widzę starszego pana z koszykiem i otwartymi ustami. Myślę co ten dziad chcę ale cos mnie tknęło i patrze kur...a kto mi radio podmienił

Jego mina musiała być bezcenna, a po tym "kto mi radio podmienił" twoją też musiała być prze

[kbjanek]

z kumplem bylem na wakacjach w szewcji u siorki,
jezdzimy metrem po sztokholmie i obgadujemy laski,
znakomita wiekszosc szwedek to cycate blondyny, a mnie kreca brunteki,
wiec jak sie taka pojawila to ja w metrze obgadalismy, ze fajny cyc, fajna dupka, twarz,
a dziewczyna coraz bardziej sie usmiecha, no to my do niej uderzamy po angielsku,
a ona do nas chlopaki juz wszystko wiem.
nam kopara do kolan, a ona z usmiechem zaprasza nas na impreze ze znajomymi,
wiecej staralismy sie nie obgadywac lasek na glos w komunikacji publicznej.

[cysterniarz]

lepsze niż dział humor :lol:
zmieniłbym nazwę tematu na "wściekłe pięści węża"

Przy tym poziomie przekonania o własnej zajebistości mistrz K1 może być wkrótce mistrzem L-4.

złota czcionka lacze

[CIS73]

pracując w serwisie urządzeń pewnej niemieckiej marki miałem sytuację: ale najpierw wstęp, jak wiadomo większość polaków "zna" się na wszystkim a jak nie to szwagier albo brat, kolega szwagra, sąsiad itd.... czyli zawsze sprzęt do garażu podstawowy zestaw kluczy + młotek i przecinak i do naprawy (ma to oczywiście i pozytywne strony bo zawsze przy takiej robocie można opróżnić jakąś flaszeczkę :diabelski_usmiech )
jak własne naprawy garażowe nie pomagają to zaczynamy szukać serwisu i tu:
przychodzi do mnie klient ze sprzętem i jak odrazu na pierwszy rzut oka widać że ktoś już w nim grzebał czasami mówię że widać że już jakiś znachor tu łapki wsadzał albo pytam czy jakiś mądry już tu grzebał
i tak było z jednym klientem którego pytam czy jakiś mądry tu grzebał wtedy facet z bardzo zdziwioną miną odpowiada że no tak
sprzęt musi zostać na serwisie więc spisuję protokół przyjęcia i sam prawie parskam śmiechem kiedy po spytaniu gościa o nazwisko odpowiada Mądry Eugeniusz

[rafiki]

może i ja dorzucę swoje 3 grosze. Rzecz działa się w 2008 roku, miejscowość Stepnica (woj. zachodniopomorskie, powiat Goleniowski - taka mała wioska kilka domów + przystań dla jachtów) podczas 44. Etapowych Regat Turystycznych, w których uczestniczyłem z ojcem (wtedy podinspektor w KWP Katowice - po wojskowemu major) i szwagrem jego konkubiny). Po którymś z kolei etapie zakończonym tamże najpierw ognisko u znajomych a potem do baru. Wychodzę na fajkę, a że byłem obcięty prawie na łyso i zaczęło padać założyłem kaptur. Tak sobie stoję, gadam z ówczesną partnerką przez komórę i za plecami słyszę: "Zdejmij ten kaptur!". Jako że w promieniu 50 m tylko ja miałem kaptur to nie miałem wątpliwości, że to było do mnie, ale olałem to. Za chwilę "Zdejmuj ten kaptur bo dostaniesz w ryj!" - nadawcą był koleś +/- 30 lat około 1,85 m i może z 65 kg (ja wtedy 1,9 m 120 kg). W tym czasie mój ojczulek też wyszedł na dymka i akurat to usłyszał. Złapał gościa za kurtkę żeby go odciągnąć i z nim pogadać, a ten zawołał swoich 2 przydupasów (typowe wiejskie dresy, przed barem nawet BMW stało :diabelski_usmiech ), z których jeden doskoczył do mojego starszego a drugi do mnie i się zaczęło. Ojczulek swego czasu pokazał mi parę zachowań na taki wypadek (uników, chwytów typowo policyjnych typu wykręcanie łap do tyłu najmocniej jak można itp.), bić się nie lubię i nie bardzo umiem, ale uników można próbować. W pewnym momencie gość mnie powalił, klęknął obok, objął łapą za szyję i mówi "Skręcę ci kark". Sytuacja oceniona szybko jako mało ciekawa, ale myślę "takiego ch*ja!". Dałem radę się wyślizgnąć i niewiele myśląc but na twarz - efektem tego złamany nos, koleś odpuścił. Spojrzenie jak tam u ojczulka a do niego już 2 startowało wtedy - myślę "rękami nie dam rady" więc po rozglądnięciu się złapałem za jakiś mały, plastikowy śmietnik i celny rzut w tamtych dwóch. W tzw. międzyczasie ktoś zawezwał policję. Wszyscy panowie jak zobaczyli niebieskie błyski na drodze puścili się do BMW w tempie, którego Usain Bolt by się nie powstydził :diabelski_usmiech odjechali zanim radiowóz wjechał na placyk przed barem, jako że byliśmy jedyni poobijani to jeszcze nam chcieli dosrać za zakłócanie porządku publicznego, ale w tym momencie jakby ożyło 40 osób, które wcześniej stało z miną "mnie tu nie ma" i skończyło się na pouczeniu. BMW zostało podobno zatrzymane przez drogówkę za jakieś wykroczenie kilkadziesiąt minut później, a że ktoś ze świadków zapamiętał blachy, to panowie spędzili nockę na komisariacie.
Właściciel tego BMW to jakiś miejscowy "bogacz" (największy dom (i pewnie najmniejszy mózg) we wsi). Historia może nie najciekawsza, ale od tej pory zacząłem wierzyć, że w tym kraju dosłownie za wszystko można dostać po ryju. A swoją drogą, ciekawe czy gdybym miał parasol zamiast kaptura, to by się też doczepił... :roll:

[Jark7]

mając lat 19 byłem tak chudziutki, że musiałem pod prysznicem biegać aby mnie woda trafiła

jak na razie najbardziej humorystyczny akcent w tym wątku

[rafiki]

CIS73, koleś musiał potem nieźle kombinować skąd od wejścia znałeś jego nazwisko

[oolsztyniak]

Chciałem coś dodać ale nie dodam, bo Kazik się spina i wszystko psuje :cry:

Ale coś tam skrobnę (tylko trochę)

___________

U nas na osiedlu mieszkał Kuba (może nadal mieszka? - nie wiem, wyprowadziłem się)
Kuba zawsze chodził z psem, pracował jako "Ochroniarz" (gruby i brzydki), mieszkał sam i jako, że czasem miał trawkę i trochę kasy (my "uczniowie" na utrzymaniu rodziców) jakoś go tolerowaliśmy a bo to fajką poczęstował, a to lufka, a to piwko.

Pewnego dnia Kubuś wpadł na pomysł, że idzie na mecz Stomilu (lata 90), mecz się odbył i jak to po meczu afera i burda, Kuba tak wspaniale kibicował i wyszedł "na zewnątrz", podszedł do "karka" i pogratulował wspaniałego kibicowania "kark - kibicował naszym", niestety przez zaczepkę Kubuś dostał tak siarczystego kopa w dupę, że przez 3 dni nie przychodził na "ławeczkę" :lol:

Znajomy - Odbyte misje w Iraku, Syrii, były pracownik Służb Specjalnych ;-)
Mały, brzydki i tu powiedzenie, że zjadł zęby na misjach się sprawdza bo szczerbaty (w trakcie robienia protezy), idziemy przez park, zaczepka jak u kolegi autora - daj zajarać, która godzina, daj na piwo be ble ble
Gości było 4, widać, że osiedlowe cwaniaczki ale tylko w grupie, pojedynczo chodzili ze skuloną głową bo strach przed wpierdolem
No to my olewka bo po co się "kumplować" z nimi, i jeden z nich wypalił "Ty mały szczerbaty mówię do Ciebie" no i kolega się odwrócił mówiąc - Czego?
Zaczęła się pyskówka i jeden z nich podszedł do kolegi popychając go (tak Kazik da radę zrobić dwie rzeczy - iść i popchnąć), zrobiła się przepychanka z jednym z nich, ja z dala bo szkoda twarzy, no i kolega nie wytrzymał, jednym ciosem (JEDNYM) powalił typa na ziemię, reszta zrobiła :shock: bo jak to ich 4, nas dwóch gdzie ja bierny GAP, no to podbija drugi, strzał i gleba, trzeci strzał i gleba, czwarty uciekł.

Ogólnie nie ogarniam sztuk walk i innych tego typu pierdół i nie uważam, żeby w jakiś rażący sposób pomogło to w czymkolwiek ale widząc z jaką precyzją i szybkością uderza gość, którego szkolili do obrony i walki powiem Wam, że robi wrażenie.
Niestety skrzywienie psychiczne, zboczenie zawodowe i to co gość widział w swoim życiu odcisnęło się na jego psychice dość mocno, po ostatniej misji w Kosowie powiedział, że nigdzie więcej nie jedzie.

[kazik4x4]

Chciałem coś dodać ale nie dodam, bo Kazik się spina i wszystko psuje :cry:
.

Bo ja taki forumowy mąciwoda jestem i lubię wszystko popsuć

[oolsztyniak]

Oj bo dorobisz się owocków i będziesz musiał odpocząć :lol:

Opowiedz nam jakąś swoją historię z życia, domniemam, że trochę przeżyłeś

[kazik4x4]

Oj bo dorobisz się owocków i będziesz musiał odpocząć :lol:

Opowiedz nam jakąś swoją historię z życia, domniemam, że trochę przeżyłeś

Jak by nie było, lato to sezon na owoce :twisted:

[oolsztyniak]

I to ta Twoja historia ?

[Jacomelli]

Chciałem coś dodać ale nie dodam, bo Kazik się spina i wszystko psuje :cry:
.

Bo ja taki forumowy mąciwoda jestem i lubię wszystko popsuć

Na tą okoliczność przypomniało mi się powiedzenie mojego kolegi: (prawie) łacina "quae penis aqua mixta?" czyli "Ki ch..j wodę mąci?" :lol:

Jak dla mnie możesz mącić. Zwłaszcza w stylu mistrz K1 :arrow: mistrz L4

[rafiki]

Oj bo dorobisz się owocków i będziesz musiał odpocząć :lol:

Opowiedz nam jakąś swoją historię z życia, domniemam, że trochę przeżyłeś

Jak by nie było, lato to sezon na owoce :twisted:

I to ta Twoja historia ?

nie ma co, powalająca :lol: